Ankieta |
Czy wolisz aby japońskie sufiksy (przyrostki po imionach i pseudonimach w polskich translacjach typu "chan", "sempai", "kun") były tłumaczone na język polski? |
Tak |
|
15% |
[ 3 ] |
Nie |
|
85% |
[ 17 ] |
|
Wszystkich Gosw : 20 |
|
Autor |
Wiadomo |
|
Temat postu:
Wysany: 18-10-2005 - 15:04
|
|
Młodsza elita forum
Doczy/a: 15-10-2005
|
|
Według mnie to wszystko zależy od kontektu.Ja wiem,że jak już się przyjmie jedną konwencję to należy się jej trzymać ale myślę,że część warto przetłumaczyć (takie -chan na przykład) a część zostawić (osławiony przyład -sempai) |
_________________ Zrób mi jakąś krzywdę!
|
|
|
|
|
Pawel_Dybala |
|
Temat postu:
Wysany: 18-10-2005 - 17:05
|
|
Czytelnik
Doczy/a: 14-10-2005
Status: Offline
|
|
Owszem, choć w przypadku sempaja skłaniałbym się raczej do zabiegu polegającego na odwróceniu kolejności - Aoyama-senpai -> sempaj Aoyama. Dlaczego? Bo taka kolejność (w odróżnieniu od obcego wzoru "imię/nazwisko + sufiks") bardziej pasuje do polskich wzorów - np. "kolega Adamski", "Pan Prezes Marciniak" czy "towarzysz Lenin" |
|
|
|
|
|
IggI |
|
Temat postu: Re: Suffixy
Wysany: 18-10-2005 - 20:39
|
|
Elita forum
Doczy/a: 30-09-2002
Skd: Don'tgonearthe Castle!
Status: Offline
|
|
Ależ wodzu, co wódz? Nie tylko zdrobnienie... ale również chyba stopień bliskości miedzy bohaterami. Weźmy pod uwagę choćby: onii-chan! Jest z tym trochę jak z angielskimi phrasals, bo w większości przypadków okrzyk ten nie dotyczy ani brata krzyczącego, ani tym bardziej młodszego brata.
Co do twojego zdania Krzychu... Być moze jestem pod wpływem subownego anime, w którym słychać orginał a zaraz potem można zobaczyć cóż to znaczy w języku Shekspira. Tam tłumacze z pietyzmem oddają wszystkie -chan, -kun i -san. Mnie się to podoba. Tobie i Pawłowi nie. Róbcie sobie jak chcecie... wolna wola! |
_________________ Usunięto obrazki - złamanie regulaminu
|
|
|
|
|
Pawel_Dybala |
|
Temat postu: Re: Suffixy
Wysany: 18-10-2005 - 22:54
|
|
Czytelnik
Doczy/a: 14-10-2005
Status: Offline
|
|
To ja przepraszam ;P
Zgodzę się, że z onii-chan i tym podobnymi bywają problemy, ale powiedz, Ty byś to zostawił w oryginale?? "Słuchaj, onii-chan, sprawę mam do ciebie"?? |
|
|
|
|
|
Impos |
|
Temat postu:
Wysany: 18-10-2005 - 23:24
|
|
Młodsza elita forum
Doczy/a: 10-09-2005
Status: Offline
|
|
Ja tam mam taki szczytny cel nauczyć się kiedyś dobrze japońskiego . Z napisów korzystam tylko przy dłuższych albo trudniejszych wypowiedziach. Dlatego wolę tłumaczenia bez stylizacji.
Poza tym anime jest wytworem japońskim, więc po co na siłę dostosowywać je do naszej kultury? |
|
|
|
|
|
Pawel_Dybala |
|
Temat postu:
Wysany: 18-10-2005 - 23:57
|
|
Czytelnik
Doczy/a: 14-10-2005
Status: Offline
|
|
Impos napisa/a: Ja tam mam taki szczytny cel nauczyć się kiedyś dobrze japońskiego . Z napisów korzystam tylko przy dłuższych albo trudniejszych wypowiedziach. Dlatego wolę tłumaczenia bez stylizacji.
Jak dla mnie, jedno nie ma z drugim nic wspólnego. Ja czytam mangi również po japońsku, a w polskim przekładzie lubię, jak dialog brzmi naturalnie. Mam świadomość, że tam, na wyspach, ludzie przecież normalnie ze sobą rozmawiają, i poza tym, że posługują się innym językiem i mają nieco inną kulturę, zachowania językowe w gruncie rzeczy pozostają takie same!
Cytat: Poza tym anime jest wytworem japońskim, więc po co na siłę dostosowywać je do naszej kultury?
Tu się pojawia pytanie - czy to stylizacja, czy po prostu przekład? Moim zdaniem to drugie. I nie jest to dostosowywanie "na siłę do naszej kultury" tylko zwykłe tłumaczenie warstwy językowej, po prostu.
[/quote] |
|
|
|
|
|
iss |
|
Temat postu:
Wysany: 18-10-2005 - 23:59
|
|
Moderator
Doczy/a: 16-02-2004
Status: Offline
|
|
BTW Kiedyś popularne było hasło "Polska drugą Japonią" |
_________________ Gdyby ktoś chciał założyć konto na Dropboksie to ten (<--) link daje dodatkowe 0.5GB Tobie i mi.
|
|
|
|
|
Krzych Ayanami |
|
Temat postu:
Wysany: 19-10-2005 - 00:33
|
|
Pisarz
Doczy/a: 21-02-2003
Status: Offline
|
|
Cytat: Poza tym anime jest wytworem japońskim, więc po co na siłę dostosowywać je do naszej kultury?
Nie zadawaj pytań przyczynowo-skutkowych w odniesieniu do mangi i anime. Szkoda fatygi.
A zasadniczo... Pewnie po to, żeby fani podniecający się "jakie to wspaniałe jest anime bo jest japońskie" mogli poudawać, że mają w ogóle jakieś pojęcie na temat oglądanego filmu wykraczające po za gapienie się w ekran. |
_________________ Braki w sprzęcie? A co to takiego? Idziesz do najbliższej arabskiej chałupy, dajesz gospodarzowi w ryj i on uprzejmie otwiera piwnicę pytając: C3? F1? AK-47?
|
|
|
|
|
Impos |
|
Temat postu:
Wysany: 19-10-2005 - 01:01
|
|
Młodsza elita forum
Doczy/a: 10-09-2005
Status: Offline
|
|
Cytat: Mam świadomość, że tam, na wyspach, ludzie przecież normalnie ze sobą rozmawiają, i poza tym, że posługują się innym językiem i mają nieco inną kulturę, zachowania językowe w gruncie rzeczy pozostają takie same!
Cóż... nie zgadzam się. Kultura, język religia, warunki geograficzne i historia tworzą oryginalną mieszankę dla każdego narodu. Przykładowo mało który Polak będzie się śmiał z japońskich dowcipów.
Oczywiście można się nawzajem porozumieć, ale nie da się do wszystkich stosować jednakowego szablonu.
Cytat: Tu się pojawia pytanie - czy to stylizacja, czy po prostu przekład? Moim zdaniem to drugie.
Jak to się mówi przekłady mogą być piękne albo wierne...
Każdy obcy język posiada kilka terminów, których nie da się przetłumaczyć (np. te sufiksy). Każdy przekład jest w jakimś stopniu stylizacją. Jak ktoś chce dotrzeć do prawdy, to czyta oryginał. Oczywiście nie twierdzę, że ładne tłumaczenia są złem wcielonym, ale w przypadku fanowskich napisów w anime ważniejsza jest dla mnie zgodność z pierwotną wersją i oczywiście szybkość pojawiania się . Resztę (np. typu czy -chan to zdrobnienie, czy coś jeszcze) znajdę sobie sama (o ile będę miala czas i ochotę). Napisy są dla mnie jak słownik...
W czasie, gdy pisałam moje wypracowanko pojawił się nowy głos...
Cytat: Szkoda fatygi.
Może i racja, ale w takim razie po co są takie fora?
Poza tym jestem optymistką i wierzę, że z anime można się czegoś dowiedzieć o mentalności Japończyków. A do tego początkującemu łatwiej jest się uczyć z telewizji, niż z podręczników. Brzmi "sztampowo", trudno... |
|
|
|
|
|
Pawel_Dybala |
|
Temat postu:
Wysany: 19-10-2005 - 09:31
|
|
Czytelnik
Doczy/a: 14-10-2005
Status: Offline
|
|
Impos napisa/a: Cóż... nie zgadzam się. Kultura, język religia, warunki geograficzne i historia tworzą oryginalną mieszankę dla każdego narodu. Przykładowo mało który Polak będzie się śmiał z japońskich dowcipów.
I co wtedy z takimi dowcipami? Przetłumaczyć dosłownie i w przypisie wyjaśnić, czemu śmieszne? To tak, jakbyś opowiedziała dowcip w towarzystwie, nikt nie zrozumiał i się nie śmieje, więc wyjaśniasz, co w tym zabawnego...
Cytat: Napisy są dla mnie jak słownik...
Matko... a ja myślałem, że napisy są po to, żeby się oglądało przetłumaczony film... Jak chcę skorzystać ze słownika to po prostu biorę słownik, ot co.
Cytat: Poza tym jestem optymistką i wierzę, że z anime można się czegoś dowiedzieć o mentalności Japończyków. A do tego początkującemu łatwiej jest się uczyć z telewizji, niż z podręczników.
Od tego jest telewizja edukacyjna |
|
|
|
|
|
Impos |
|
Temat postu:
Wysany: 19-10-2005 - 11:13
|
|
Młodsza elita forum
Doczy/a: 10-09-2005
Status: Offline
|
|
To może od tej strony
Co do tego słownika. Zawsze jak oglądam film w obcym języku, który powiedzmy, że rozumiem, to staram się jak najmniej korzystać z napisów. Gdybym miała korzystać ze słownika i zatrzymywać film za każdym razem, gdy pojawi się jakieś nieznane słówko to oglądanie jednego odcinka tv mogłoby zająć wieki...
Jeśli mam ochotę obejrzeć/poczytać ładne, artystyczne tłumaczenie, to już raczej poszukam jakiegoś dubbingu.
Cytat: I co wtedy z takimi dowcipami? Przetłumaczyć dosłownie i w przypisie wyjaśnić, czemu śmieszne?
No właśnie, a nie poszukiwać polskich odpowiedników. Tak samo z sufiksami. Zostawić, a w przypisie wyjaśnić o co w nich chodzi.
Cytat: To tak, jakbyś opowiedziała dowcip w towarzystwie, nikt nie zrozumiał i się nie śmieje, więc wyjaśniasz, co w tym zabawnego...
Coż... staram się nie opowiadać "nieśmiesznych" dowcipów.
Cytat: Od tego jest telewizja edukacyjna
Mimo wszystko wolę anime. Łatwiej jest się uczyć robiąc coś, co cię interesuje. A co do mentalności, to telewizja edukacyjna w wielu przypadkach może być gorszym źródłem... |
|
|
|
|
|
iss |
|
Temat postu:
Wysany: 19-10-2005 - 11:42
|
|
Moderator
Doczy/a: 16-02-2004
Status: Offline
|
|
Już lepiej tak przełożyć, żeby dowcip był śmieszny dla Polaków, a w notce od tłumacza wyjasnić jak było naprawdę i dlaczego śmieszne. |
_________________ Gdyby ktoś chciał założyć konto na Dropboksie to ten (<--) link daje dodatkowe 0.5GB Tobie i mi.
|
|
|
|
|
Pawel_Dybala |
|
Temat postu:
Wysany: 19-10-2005 - 13:06
|
|
Czytelnik
Doczy/a: 14-10-2005
Status: Offline
|
|
Momencik, bo chyba zaczyna nam się dyskusja rozjeżdżać w dwóch różnych kierunkach - ja mówię o tłumaczeniach oficjalnych, na przykład mang wydawanych w Polsce, Impos natomiast chodzi o tłumaczenia fanowskie, które często charakteryzują się bardzo dużą dokładnością i przywiązaniem do oryginału, na czym, bywa, cierpi naturalność przekładu. Jeśli, na przykład, zagorzali fani Dragon Balla koniecznie chcą wiedzieć, jak brzmiał w oryginale dowcip językowy, który opowiedział Goku Królowi Światów (przepraszam... Wielkiemu Kaiou ), to pewnie chętnie sięgną po tłumaczenie hardkorowo-fanowskie, gdzie będzie pewnie tekst "futon ga futtonda", a pod spodem wyjaśnienie - futon = japoński rodzaj kołderki (whatever), ga = partykuła podmiotu, futtonda = forma przeszła od czasownika "futtobu" oznaczającego "odlecieć". Razem: "futon odleciał". Gra słów. Uwaga, śmieszne. Hahaha.
Pytanie tylko, na ile tłumaczenia oficjalne powinny to uwzględniać... Wszystkie mangi wyglądałyby wtedy jak, nie przymierzając, pierwszy tom GitSa, lub wręcz jak praca magisterska z obszerną bibliografią
Dobrym wyjściem jest zamieszczony na końcu tomików Naruto spis oryginalnych nazw technik, natomiast uważam, że tłumaczenie "dla ludu" powinno jednak przede wszystkim brzmieć naturalnie po polsku, tj. tam, gdzie jest śmiesznie, ma być śmiesznie, a nie niezrozumiale z gwiazdką i adnotacją "dowcip"
Impos napisa/a: Coż... staram się nie opowiadać "nieśmiesznych" dowcipów.
A jeśli w oryginale jest śmiesznie, to co wtedy?
Zgadzam się z iss. W pełnej rozciągłości. |
|
|
|
|
|
Krzych Ayanami |
|
Temat postu:
Wysany: 19-10-2005 - 14:57
|
|
Pisarz
Doczy/a: 21-02-2003
Status: Offline
|
|
Cytat: Cóż... nie zgadzam się. Kultura, język religia, warunki geograficzne i historia tworzą oryginalną mieszankę dla każdego narodu.
Gadanie.
Język nie składa się tylko i wyłącznie z elementów którego wyróżniają. Które są dla niego specyficzne. Nie ma tak, że mówi się "gdzie znajduje się 'nazwa światyni szintosistycznej z okresu edo powstałej w prefekturze Hara za panowania...'" bo mimo, że pewne elementy mogą być charakterystyczne to nie są dominujące. Ogromna większość zwrótów dla wszystkich języków - przynajmniej w moim odczuciu - ma dokładnie takie samo znaczenie dla wszystkich. Bo w każdym się powie "jak będziesz w sklepie kup olej" , "czy mogę tutaj dostać znaczki na listy?" , "ślicznie dziś wyglądasz kochanie", "opłac rachunek za telefon i kup mi bilet, dobrze?".
Tak wygląda 99% zwrotów w mangach i anime - jest to potoczny, niemal kompletnie wyprany ze specyfiki kulturowej język.
A co do żartów, to pozstawianie oryginalnych tylko przełożonych jest kompletnym nieporozumieniem. One mają wzbudzać wesołość bawić. Nie jestem w Japonii i różnice kulturowe mam gdzieś. Jeżeli coś bawi japończyka - to przetłumaczeniu ma bawić mnie. Jak nie bawi - tłumacz jest do luftu.
Cytat: Już lepiej tak przełożyć, żeby dowcip był śmieszny dla Polaków, a w notce od tłumacza wyjasnić jak było naprawdę i dlaczego śmieszne.
Jeżeli żart opiera się na jakimś przysłowiu albo zabawie słownej, to żadne przypisy nie sprawią, że stanie się to śmieszne.
Cytat: Oczywiście nie twierdzę, że ładne tłumaczenia są złem wcielonym, ale w przypadku fanowskich napisów w anime ważniejsza jest dla mnie zgodność z pierwotną wersją i oczywiście szybkość pojawiania się
Darujmy sobie dyskusje o tłumaczeniach fanowskich. Naprawdę. Nie ma sensu honorować ludzi, których wiedza nie podlega weryfikacji.
Cytat: Poza tym jestem optymistką i wierzę, że z anime można się czegoś dowiedzieć o mentalności Japończyków. A do tego początkującemu łatwiej jest się uczyć z telewizji, niż z podręczników.
Sory, że to powiem... Ale twierdzenie, że z mangi i anime można się czegoś dowiedzieć o Japonii jest pieprzeniem.
Po prostu one niczego nie mówią o tym kraju. Czy czytając GTO dowiadujemy jak jest zbudowany japoński system szkolnictwa? Jakie są poziomy i ile trwa w nich nauka? Dzięki Love Hinie, Hellsingowi , Evie, X'owi, KKJ, Suzuce, Bleachowi poznamy podział administracyjny Japonii? Miejsce parlamentu, premiera, ministerstw w strukturze władzy? Prawach klienta? Komunikacji?
Skąd. Nie dowiemy się zupełnie niczego, bo też niemal wszystkie pozycje nie posiadają żadnych informacji, które byłyby warte zapamiętania. Z których można by wysnąć jakąś naukę o kraju.
A co do postaci, to w ogromnej większosci przypadków obowiązuje kilka standardów postępowania na krzyż i równie dobrze mogą one pochodzić z jakiegokolwiek miejsca na świecie. |
_________________ Braki w sprzęcie? A co to takiego? Idziesz do najbliższej arabskiej chałupy, dajesz gospodarzowi w ryj i on uprzejmie otwiera piwnicę pytając: C3? F1? AK-47?
|
|
|
|
|
IggI |
|
Temat postu:
Wysany: 19-10-2005 - 16:09
|
|
Elita forum
Doczy/a: 30-09-2002
Skd: Don'tgonearthe Castle!
Status: Offline
|
|
Co do pozostawiania onii-chan w oryginale to owszem zaskoczony?
Najpierw podajemy imię a potem "onii-chan". Zawsze to lepsze moim zdaniem od używania "braciszku" który u nas brzmi nieomal pogardliwie... |
_________________ Usunięto obrazki - złamanie regulaminu
|
|
|
|
|
|
|
|