Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez moliwoci zmiany postw lub pisania odpowiedzi
Zobacz poprzedni temat Wersja gotowa do druku Zaloguj si, by sprawdzi wiadomoci Zobacz nastpny temat
Autor Wiadomo
LinDOffline
Temat postu: Niekończąca się Opowieść...  PostWysany: 29-11-2005 - 15:42
Pisarz
Pisarz


Doczy/a: 05-11-2005

Skd: Boring Town

Status: Offline
Wymyśliłem to na spółkę z Refreshem, każdy pisze po kawałku opowieści.
1. Max. 7 wyrazów
2. Zakaz pisania dwóch postów pod rząd
3. Zakaz offtopów
4. Kawałki mają się trzymać kupy.
5. Oprócz powyższych punktów wszystko wolno Wink

Akcja! Nika: A oto połączone dotychczasowe posty:


Deszczowego ranka 29 listopada w Kabulu, byl powazny wypadek drogowy. Sprawa była bardzo tajemnicza, ale wszyscy mieli za niskie IQ, by zauważyć brak ludzi jadących tymi samochodami przez las pełen niedźwiedzi, które cierpiały na migreny spowodowane miejskim hałasem. Niedźwiedzie były zrozpaczone, ponieważ ciążyła na nich klątwa rzucona przez egipską mumię Hatszepsut, która zotała pochowana na przycerkiewnym cmentarzuw opuszczonej wsi, dwa kilometry od Kabulu. Ofiarami wypadku byli młodzi turyści, którzy po określeniu swej niedowzroczności zniknęli w tajemniczych okolicznościach. Ich guru-przewodnik po mokradłach błądził w poszukiwaniu straconego klejnotu rodzinnego, który dawał moc widzenia tego, co ukryte przed wzrokiem śmiertelnych. A stracił go podczas ucieczki przed duchem swego przodka. Przodek ów nazywał się Postradoumysłos i również zniknął w tajemniczych okolicznościach utopiony w łyżce wody pośrodku lodowej pustyni ponad sto lat temu. Dzisiaj jego zbłąkana dusza biega po mokradłach za swoim prapraprawnukiem, który w tym czasie je ciasto ową łyżką. Czas to pieniądz, rzekł duch i przyspieszył dryfu nad mokradłami. Mokradła w istocie były zamkiem zaklętym w bagna przez złego czarnoksiężnika, który miał grzybicę dziąseł wywołaną jedzeniem pączków i piciem zbyt dużej ilości napojów gazowanych. Czarnoksiężnik ów miał zbrodniczy plan, w którym to miał uśmiercić sucholubne kaktusy,więc pewnego letniego poranka, wprowadził bryczkę do garażu po czym zamienił garaż w bagna i poszedł się wykąpać w nich aby przygotować się do ostatecznego ataku na Zenke ze spożywczaka, ponieważ nie przeczytawszy ostatniego tomu Harrego Pottera nie wiedział, że każdy może kiedyś zostać obrzucony błotem produkowanym w zakładach spożywczych należących do owej pani Zenki. Spod monopolowego salonu, który okazał się być twierdzą handlarzy soli, przemycanej z Abudabi w butach wojskowych marki adidas armii Saddama, czołgającej się z powodu wybuchu nagłego śmiechu ciasteczkowego potwora, pałaszującego marchewki, które główny bohater podsadził dla czynu społecznego na piętach gumisia, który idąc przez ciemny las do domku babci zjadł muchomora różowego, w kropki bordo na skutek czego rozchorował się i implodował z siłą ośmiu megaton. Zniszczeniu uległa spora powierzchnia ciemnego lasu, a pobliskie miasto przepoczwarzyło się w ogromne coś. Owe coś postanowiło załatwić potrzebę w namiocie obrad beduinskiej starszyzny plemiennej po czym postanowiło się podetrzeć zaschniętą pokrzywą usychającą na rozległym pustkowiu bylego pola upraw koki w Kolumbii należącego ongiś do znanego gangstera z Poludniowej Gujany imieniem Bambino, mającego babcię w Toothbrush City, lennie slawnego Hrabiego Szczoty, który ma manie na punkcie czystości. W tym czasie Hrabia mył zęby pastą do butów, by posmakować rochę życia a że rocha miała wściekliznę odgryzła czarodziejowi bardzo cenną część ciała, mianowicie zmarszczkę pod okiem, która nadawała mu rysy szlacheckie, przez co był poważany jak dzika kaczka pieczona na wolnym ogniu czakry w oparach duszącego dymu, spowodowanego przez kiepską kucharkę z sąsiedztwa, która to kucharka bigos warzyła, nie wiedząc że nie robi się go z liści baobabu i nie warzy się go w kaloszu nie dezenfekując go przedtem Domestosem. Czarodziej ruszył więc w stronę Saszy, który szedł suchą szosą jedząc korale koloru koralowego wyindywidualizowując się z rozentuzjazmowanego tłumu, który bynajmniej nie przyszedł na wyprzedaż do MediaMarkt bowiem z Andrzejem suchą szosę blokował. Czarodziej rzucił dla wprawy zaklęcie powodujące rośnięcie kolców kaktusowych na uszach, co rozzłościło rozentuzjazmowany tłum. Przez to, owy tłum się wyalienował i poprzez to wyalienowanie wyimaginował sobie różowego słonia, który tak naprawdę był fatamorganą spowodowaną paleniem tytoniu, ktory powoduje również raka, choroby serca i impotencję co jednak da sie zahamowac przez czeste zażywanie tranu doustnie i przy szybkim polknieciu a także poprzez zażywanie soli i rozmowy z koreankami na jakże interesujący temat przez nos xD Po zakończeniu rzeczonej konwesacji Koreanki, o których rozmawiano idą wyciskać sok z winogron południowoamerykańskich z domieszką francuskich żodkiewek, które rosną na ruinach Bastylii, zburzonej przez teletubisia, chorego na gąbczaste szuwary aby zjeść sobie paczkę maczku kaczki Dziwaczki w towarzystwie stadka pokemonów, które zbuntowały się bo Ash poskąpił im jedzenia. Pikatchu walnął z pioruna kogoś innego niż wcześniej planował, przez co zupełnie rozładował sobie akumulatorki niklowo-kadmowe z efektem pamięciowym przez co różnica potencjałów między jego policzkami spowodowała ich bezpowrotną deformację na skutek czego odkształciły się niesprężyście osiągając wygląd zgniłego jabłka, które w dodatku przypominało nieco nadepnięte ucho rybie a dokładniej ucho od śledzia. Jednak śledzie nie mają uszu podobnie jak pozostałe ryby z gatunku Homo- sapiens, które grały na gitarze śpiewając przy tym rosyjskie ballady. Ale ryby głosu też nie mają, co wcale im nie przeszkadzało w podlewaniu kwiatków i jedzeniu soby, która tak naprawdę wcale im nie smakowała, ponieważ była zbyt ciężkostrawna, a w dodatku oni tak naprawdę nie chcieli jej jeść, bo bylo im koszmarnie smutno z powodu oklapnięcia ciasta miodowego-kasutery, które niestety oklapło na amen. To wołało o krwawą zemstę! I pomstę do nieba, jednakże po chwili namysłu zjedli je ze smakiem. Po zjedzeniu wybrali się do karczmy "pod trupem" aby się trochę ożywić, bo w tej karczmie przesiadywały sobie młode miss spalonych gaci, które aż rozpalają zdezorientowaną publikę, która pieje z zachwytu na widok tańczącego kangura bez szelek, który jest własnością Harrego Portera, władcy klozetów i ciemnego piwa. W zeszły piątek czarodziej Merlin wziął kubek i szczoteczkę i wyszczotkował dokładnie oba zęby jedyne które mu pozostały po spotkaniu z kozicą Melą, która była bardzo agresywna po whiskasie, więc musiała przerzucić się na pedigree który uzależnił ją od towarzystwa psów policyjnych, które jak wiadomo są po akcji zawsze na haju, przez narkotyki odebrane nieletnim. Tak więc czarodziej wypucował swoje cenne zęby po czym udał się do pobliskiej knajpy na bijatykę aby pogłaskać pięścią facjaty okolicznych przedsiębiorców handlujących tam bielizną Shreka, preferującego modę cebulową a kremówkową już nie. Po tym zajściu czarodziej postanowił kupić jakieś księgi zaklęć, bo te jego zostały zalane sokiem pomidorowym. Nową sobie posolił i polał oliwą z oliwek extra virgin aby mógł potem ją zjeść. Niestety, po posiłku czrodziej zaniemógł i ruszył do ubikacji w celu naprawy uszkodzonej spłuczki. Tamta niestety nie chciała dać się zreperować, unikając zoperowania się uzasadniając to lenistwem. Czarodziej więc zaczął wydmuchiwać nos w papier toaletowy leżący na spłuczce. Nie wiedział że to była przynęta aby złapać go w pułapkę Eskimosów z Krainy Wiecznego Słońca, leżącej pod starym jabłkiem na północ od trzystuletniej gruszy rosnącej w dzikiej głuszy, której człowiek nigdy nie ruszy i pod którą się kogut napuszył. Kogut ten....czyszcząc uszy strasznie się przy tym wzruszył i narobił w kapelusze. Potem przeżył istne katusze podszywając się pod plusze odnalazł cenny kruszec i przetopił go na sztabki po czym zjadł. Nabawił się przez to niestrawności i gazów z kuchenki elektrycznej, która miała zepsuty kabel chociaż była bezprzewodowa. W końcu poszedł do lekarza, jednak lekarz okazał sie być zamieszany w aferę paliwową na zmianę z mocherową i przerwami na pobyt w wiezienu przeplatany z sądem za zniesławienie misia sąsiadki, która traktowała misia jak syna i jak każda matka broniła go jak lwica, gdy jakiś niewychowany gbur źle się wyrażał, bo przez to misiu dostawał apopleksji. Polskie Siły Zbrojne w Iraku zaopatrzyły się w armię misiów oraz pluszowych żółwi bojowych, które wspomagały marynarkę wojenną dzięki mechatamie i innym pomocom żółwiom. Mimo wszystko Zjednoczone Wojska Żółwi i Miśków uderzyły na zlot mocherowych beretów, gdyż radio Ojca Dyrektora zmobilizowało wszystkich słuchaczy do wymuszenia nowego helikoptera od proboszcza pewnej gdańskiej parafii, który nie wiedział jak się go pozbyć, więc zarządził działania przygotowawcze na wypadek gdyby mocherowe berety zachciały prowadzić parasolkowe walki i zamontować anteny do beretów dla lepszego odbioru GPS do namierzania bojówek koalicji antymoherowej. Niestety walki nie rozpoczęły się z powodu negocjacji w sprawie budowy gazociągu pod dnem Bałtyku, na którą domniemanie poszły podatki, lecz tak naprawdę szły one do kieszeni - zostały one zdefraudowane przez defraudentów z bardzo szybkim skutkiem korupcji wewnatrzpaństwowej w państwie, którego nazwa została utajniona z powodów.. ale to przecież tajne. Możemy tylko napomknąć, że polityk, który był w centrum afery miał krawat i garnitur. A krawat był w czerwone paski, taki czerwono-biały kod kreskowy. Ale niestety tajne państwo nie przetrwało, ponieważ ono także zostało zdefraudowane przez kolejną, tajną organizację militarną, która była tak tajna, że nie wiadomo czy naprawdę istniała. Sprzymierzyła się ona z producentem moherowych beretów made in Tomex, za jedyne 3,50 zł z gratisową naszywką z napisem ks R.-Sława i chwała. Przy zakupie trzech, czwarty gratis! Produkcja beretów przypadła do gustu zakładowi pogrzebowemu, który podpisał tajną umowę z firmą, aby wyprodukować wiecej kuponów promocyjnych do raju w celu zbawienia większosci społeczeństwa, które niestety wolało czapki, rezygnujac z rabatu na pójście do raju, co dowodzi, że w pewnych kręgach społeczeństwa zanika wiara w świętego Mikołaja, który na pewno nie rozwiódł się z mikołajową, z powodu romansu z opiekunką reniferów. Ale państwo, które przejęło mocherowe berety wysłało swoich najlepszych płetwonogich agentów, aby rozwikłali zagadkę tajemniczego porwania syna Puchatka alias Kubuś rozpruwacz, z domu Vilentretentenmert alias Bohr Trzy Kaczki, który zaginął podczas wycieczki do Kaczogrodu, znajdującego się w centralnej części kraju, w którym piecze się banany i polewa się je sosem pieczarkowym, aby nadać im sprężystość i rozciągliwość kauczuku w celu użycia ich do walki z świstakami, które kradły sreberka zdesperowanym krowom, które podjęły decyzję, aby zorganizować strajk mleczny, żeby nikt nie był wielki i nie jadł płatków śniadaniowych, po zjedzeniu których dostaje się nagłej czkawki dostawał napadów głupawki i miał kaca, którego leczył przy użyciu pompki do materaca zrobionego ze specjalnych włókien z funkcją anti shock aby zapobiec ewentualnemu wstrząsowi mózgu i konieczności trepanacji obuwia sportowego, które jest wymagane przy wejściu na salę gimnastyczną, gdyż nie ćwiczy się tam baletu, lecz jest to miejsce treningów miejscowej grupy antyterrorystycznej, przeciw zgrupowaniu zwolenników zupy ogórkowej, którzy jak wieść niesie obsypywali ogórki nawozem, ale zapomnieli poinformować o tym ministra zdrowia, który żyjąc w nieświadomości nie przewidział, że mogą się one dostać w ręce zdesperowanych członków ruchu na rzecz obrony niedożywionych misiów koala, co miało negatywny wpływ na konkurencyjną populację pand wielkich, która w celu pokazania swojej niechęci zaczęła pikietować pod gmachem sejmu. Zmuszony premier musiał podpisać umowę na eksport śniegu do Norwegii, co z kolei nie spodobało się misiom polarnym, które owy śnieg musiały oddać nie otrzymując w zamian nic, co mogłoby mieć fatalny skutek na ich przyszłe potomstwo oraz cerę tak znamienicie pielęgnowaną za pomocą papieru ściernego i kilofa


Ostatnio zmieniony przez LinD dnia 29-11-2005 - 16:38, w caoci zmieniany 1 raz
 
 Zobacz profil autora Wylij prywatn wiadomo Wylij email Odwied stron autora  
Odpowiedz z cytatem Powrt do gry
_Annea_Offline
Temat postu:   PostWysany: 02-01-2006 - 17:08
Czytelnik
Czytelnik


Doczy/a: 29-12-2005

Skd: Tarnów

Status: Offline
Misie nie zgodziły się na eksport, więc spowodowały wypadek krótkowzrocznych turystów, którzy jeżdżąc na rolkach nie spostrzegli, że walnął w nich autokar. Plotkowano,że jechali samochodem ale to było kłamstwo! Tak na prawdę to jechali na rolkach, gdy zaraz po zderzeniu z autokarem zaatakował ich wściekły kurczak, który nie dostał porcji karmy powodującej przyrost masy mięśniowej i jednocześnie spadek IQ przez co kurczak zapomniał, że panuje ptasia grypa i zawarł bliską znajomość z zdenerwowanym misiem, który nie mógł spać, bo przyśnił mu się wypadek podczas którego przez pomyłkę wytrzebione sucholubne kaktusy wycięły kangurowi nerkę podczas amputacji serca. Tak więc misio złapał kurczaka i zaczął biec w stronę granicy aby uzyskać azyl polityczny w federacji zjednoczonych republik postkomunistycznych znajdujących się na północ-północny zachód od gawry niedźwiedzia. Ów niedźwiedź był wyspecjalizowany w ratownictwie wysokogórskim i dolnorownym, ze szczególną kwalifikacją do ratowania kwiatków miażdżonych przez rowowych pijaków, zalegających w przydrożnych rowach jakże poetycko i lirycznie. Jednocześnie zatkali sobą tunel powodując przu tym jego zawalenie wodą z toalety publicznej na dworcu centralnym zadżumione szczury wyszły na ulice poprzez studzienki kanalizacyjne, by strajkować w sprawie Alberta Camus, który je zniesławił, chociaż właściwie to nawet je lubił, miał tylko niewielki uraz spowodowany dżumą, która czyhała na niego, gdy niczego nie świadomy, robił sobie kanapkę z ich kolegi ponieważ bardzo chciał dowiedzieć sięczy kolega jest tak ciachowaty jak mówią dziewczyny. Kolega okazał się całkiem pomarańczowy w zielone plamki, z dodatkiem czterech słoni,zielonych słoni tańczących na balkonie rumbę, w towarzystwie własnego cienia i dwóch stepujących hippopotamów rodem z działu z sypialniami Warszawskiej Ikei. Przez to wszystko dostał zgagi i zamiast wziąć Manti zdemontował sobie przewód pokarmowy przypinając agrafką żołądek do klucza hydraulicznego, od którego zalezało życie trybolitów w dzikiej puszczy na Srilance, gdzie znajdowały się jedne z najciekawszych okazów borówek pospolitych. Owe borówki, gdy się je zje, gwałtownie implodują powodując przesunięcie półkuli mózgowej w stronę odbytu oraz jego perforację. W końcu osoba zarażona borówkami zwróciła całą zawartość swojego samochodu wprost do cysterny wypełnionej po brzegi oliwą z oliwek i z dzikich truskawek, rosnących pod dzikim dębem stojącym obok szklanki na zeby pana mariana kolegi Bolka i Lolka. Lolek był jego ulubionym kolegą gdyż dostarczał mu wątroby małych Maciusia i Bożenki z Klanu, którzy poznali Chucka Norrisa, podczas wielkiej ulewy w San Pedro, która odbyła się w roku poprzedzającym kataklizm spowodowany wybuchem bomby, o kształcie grzyba, marynowanego w kopniaku z półobrotu. Następstwami kataklizmu było straszne bulgotanie w jelitach grubych, obok Szczebrzeszyna, gdzie chrząszcz brzmi w pokrzywach. A stół ma powyłamywane nogi z powodu plagi korników, które najarały się strasznie zielonym liściem z podtuningowanego szczotochodu, mykającego radośnie ulicami i potrącającego nic nie podejrzewających. Pana zdisia i jego rodzinę, którzy zamknęli się w sobie i wpadli w depresję. Na szczęście obok był ostry dyżur niestety , doktor lubicz nie byl na posterunku :/ Zamiast tego spożywał kwartę u znajomego w pobliskiej mleczarni chwilowo będącego w zakładzie karnym za picie mleka prosto od krowy. Jednak postanowił się zrehabilitować więc gdy udało mu się uciec do Łódzkiego pogotowia, gdzie straciłlewą nerkę,wątrobę i trzustkę i w obawie przed utratą mózgu odgryzł palec pielęgniarki, która piłowała paznokcie. Paznokieć utknął mu w lewym uchu, między trąbką a ślimakiem. co strasznie zbulwersowało dżdżownicę Magdę, ze słynnej telenoweli "pszczółka Maja", emitowanej o 3.00 z czerwonym znaczkiem w rogu żubra z reklamy. Żubr w trawie piszczy robiąc zimowe zapasy z marmolady z biedronki która, jako tajny szpieg z NASA odkryła kopytko Franka Sinatry. Uszczęśliwiona ogromnym znaleziskiem nadała mu roboczą nazwę- "szagówka", wtem "lodówka się otworzyła z hukiem"...a tam: eskimos obiera banana. Podczas gdy eskimoska walczyła z misiem Uszatkiem, przyjaciel Kubusia-Prosiaczek odwiedzał rodzinę, przy okazji kupując kiełbasę dla przyjaciela. Kiełbasa przerobiona z gąbczaście zwyrodnionych mózgów okazała się jednak nieświeża, ale mimo to została spożyta przez zgłodniałe mrówki atomowe, napromieniowanie radioaktywnie izotopem uwodnionego tlenku bromu (VIII) i kwasu solnego, co wywołało reakcję tak silną, że aż doprowadziło do zmian genetycznych w zupie ogorkowej. Po zjedzeniu zupy zmutowało biednego muflona, przyjaciela dawno wyginiętego jeża szarego z lasów tropikalnych. Był on bardziej wygięty niż wyginięty,co było już lekkim przegięciem zwlaszcza ze wspolpracowal z Al-Kaida i miał wtyki nawet u Leppera a słuchal go nawet tato Rydzyk. Ten słynny muflon (czy to nie był jeż?) byl najezonym muflonem, bo fryzjer obciął go na jeżyka, bo zagapił się na dziewczynę z wielkimi piiiiętami i wielką duuuumą i małym rozumkiem, niczym orzeszek ziemny w "Epoce lodowcowej"(a może to żołędź był?). w każdym razie- ten fistaszek latający niczym ptaszek żywy , żwawy, kolorowy z pustką cichą w środku głowy wnet wymyślił rzecz wspaniałą choć mózgu miał bardzo mało. Wymyślił coś takiego: że pójdzie to zamku starego razem z swym mieczem +1 i koni sztuk siedem. Tam zabije potwora zasłuchanego w utworach i uratuje dziewczynę usłyszy jednak kpinę bo będzie to feministka do tego artystka. Milosc jednak zwyciezy, lecz tylko za zgodą księży. Odbylo sie wspaniale wesele a jakże,w katolickim kościele, bo obok mieszkają menele. Jutro z samego rana fistaszka żonka kochana
upiecze mężowi banana (na obiad...) kolacja też będzie udana , a potem ulepią bałwana a dzieci zniszczą bałwana z samego rana, wpakuję ich za to do dzbana bo tak kazala Renatka od Koffana Anana. Tymczasem obok w przychodni lekarz chodził bez spodni twierdząc że tacy są modni i czują się nader swobodni i twierdzą że wcale nie są głodni nie mają kłopotów zdrowotnych, bo regularnie zażywają kąpieli błotnych w bajorku nieopodal lasu, gdzie wiele jest śladów obcasów I śladów po parach kochasiów, którzy najedli się w nocy potasu i robiąc wiele hałasu dlatego wydalono ich do lasu prosto na dach pewnego tarasu, z ktorego widac dwa ksiezyce jeden to berło sailorki. Jego użycie skraca demonom życie potrafi w techniki w ogniu ukrycie i ogólnie jest bycze! i złożyło wszystkim prycze. Wtem wśród skoczków o tyczkach tyczek zjawił się tak mały jak patyczek- Wielki wspaniały Joshua. Patryczek (Ps: w tym poście ośmieszam się własnym imieniem) kupił sobie stryczek i juz chcial sie wieszac gdy wszedl jego tata-prawiczek, trzymający w dłoniach pełen kwiatów koszyczek (kwiatów,to znaczy-różyczek) I uderzył go w policzek aż rzuciło nim w stertę doniczek Trafili do malutkich pryczeki zabrał go polny koniczek, by naprawić mu odrzutowy silniczek On zaś pijąc wino "Mocny Byczek" Zgubił swój niezbędny stryczek jednak miał swój scyzoryczek i spadł z drzewa, niczym kamyczek. Wtem ktoś zapukał do domu drzwiczek był to wilk ogolony na sucho z ciachem w łapie a łapą po tyłku się drapie Może się na coś załapie...? Tylko zajac mu obok chrapie a z drugiej strony krokodyl paszcza klapie i muchy paznokciem łapie ...i kladzie je na kanapie. Ostatniej sobotniej nocy trybolity użyły swej mocy i pospieszyly Szczocie ku pomocy uderzyły w jego przeciwnika z procy kamykiem między oczy co wywolalo sen proroczy, w którym sam Prezes(Ten u góry) przez polane dumnie kroczy we wrogów krwi broczy potem oczami po polu bitwy potoczył i skarpetki sobie zamoczył i kopnal T-a, ktory sie akurat napatoczyl... W krzykiem bolesci z krtani należącej do starej pani pani pięknej powabnej frani znanej ze swej mitomanii i strachu przed piorunami z niegolonymi kolanami Ble avatarami i rozstępami i skrzeczacymi sępami. A pieczony sęp na obiad jest dobry Smakoszem sępów był Bolek Chrobry, który zawsze trzymał w ręku wielką (ledwo ją unosił tą swoją ręką) po ostatnim podnisieniu coś w nim pękło i serce mu skrajnie zmiękło. Wielką księżniczkę zamienioną w żabę, podnosił on,bo taką dostał radę od starego maga, imieniem Krzesimir, był strasznym leniem. Lecz obciążono go strasznym brzemieniem zmuszając go do chodzenia z wielkim grzebieniem i tańczyć z Murzynów plemieniem. Zanurzona w ketchupie frytka z keczupem prosto z korytka, lecz nagle dostała olśnienia ta nasza frytka, gdy wraz z inną uciekły z owego korytka i zaśmiały się z reklamy "kopytka" i wafelka lu petitka. Przez to całe rymowanko kilku osób,włącznie z Ranko kupiło sobie nowe wdzianko z gratisową kolorowanką a gdy ją przeglądały, to zajadały migdały i cukierki "michały" oraz inne specjały, które ich mamy wyczarowały tracąc na to dzień cały. Zdołowany był tym wszystkim przeprowadzający czystki Zdzisiu lubiący pestki wielbiący kolor Niebieski i małe pieski a także stare freski. Freski te w kościele starym na baczność stać musiały bo inaczej się przewracały a potem za karę biegały wokół apel pacu dzień cały i zasypiały (plac właściwie był mały) Jak się wyspały, to balowały więc właściwie niepotrzebnie narzekały. Tymczasem, w innej części świata rozbłysnęła zielonkawa poświata (po wybuchu atomówki). A mówili,że tego lata (odleciało jej pół główki) każdy po sobie pozamiata. Tymczasem nasi krótkowzroczni turyści z początku opowieści wybudowali dom w którym się mieści: Kot od siedmiu boleści i ciekawe opowieści o jeszcze ciekawszej treści głoszące mroczne wieści

_________________

U i vethed na i onnad. Si boe u-dhannathach
 
 Zobacz profil autora Wylij prywatn wiadomo Wylij email  
Odpowiedz z cytatem Powrt do gry
Wywietl posty z ostatnich:     
Skocz do:  
Wszystkie czasy w strefie GMT - 12 Godzin
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez moliwoci zmiany postw lub pisania odpowiedzi
Zobacz poprzedni temat Wersja gotowa do druku Zaloguj si, by sprawdzi wiadomoci Zobacz nastpny temat
Powered by PNphpBB2 © 2003-2007 The PNphpBB Group
Credits