Autor |
Wiadomo |
IggI |
|
Temat postu: Zamglony Księżyc - część 1 i 2
Wysany: 12-02-2004 - 20:44
|
|
Elita forum
Doczy/a: 30-09-2002
Skd: Don'tgonearthe Castle!
Status: Offline
|
|
Poniżej prezentuję tłumaczenie własne opowiadania
Hijihime Kanazaki
(drukowanej w DRAGON MAGAZINE w 1998 roku)
wszelkie uwagi na priv...
Zamglony Księżyc -
Historia Zelgadisa
Część Pierwsza
...
...
Spoglądał na księżyc, oświetlający go słabym światłem przez liście drzew. Wiatr uderzył delikatnie o jego policzek, przynosząc ich zapach i otrzeźwienie. Uśmiechnął się gorzko pod kapturem, kryjącym twarz.
---Nie chcę być członkiem grupy.--- pomyślał. Następna myśl jednak przyniosła wspomnienie "przyjaciół", których niegdyś miał.
Teraz, kierowany innym celem, zostawił ich za sobą. Jednak, zawsze, gdy tak jak teraz siedział w lesie, patrząc w niebo, łapał się na myśleniu właśnie o nich. Zawsze też, gdy o tych "przyjaciołach" myślał jego wargi wykrzywiał gorzki uśmiech.
Zawsze, od dnia, w którym ich spotkał. Od dnia, gdy przestało go denerwować jego własne ciało.
Wciąż jednak chciał odzyskać ciało.
Swoje ludzkie ciało.
Pragnął je odzyskać tak, jak umierający z głodu pragnie jedzenia.
Wiele lat temu, pragnął zyskać moc.
---Jeśli życzysz sobie otrzymać moc, otrzymasz ją.--- powiedział mag a on skinął głową.
I dostał to, czego tak pragnął.
Utracił jednak ludzkie ciało, zmieniony w chimerę. Stał się połączeniem demona, skalnego golema i człowieka.
Od tego momentu jego życie zmieniło się w nieustającą walkę. Od tej chwili, on, Zelgadis, toczył desperacką walkę o odzyskanie dawnego ciała.
Zachował swój dawny wygląd, ale jego włosy były teraz srebrnymi nitkami, a skóra zmieniła się w kamień.
Okrywał się płaszczem z kapturem, by uniknąć ludzkiej ciekawości. Z tego samego powodu okrywał twarz maską a noce wolał spędzać w lasach, nie w gospodach.
Oparł plecy o pień drzewa i zamknął oczy. Zadrżał i trzęsąc się nadal, znów je otworzył.
Poczuł coś nagle.
W powietrzu dało się wyczuć silne pragnienie.
Chęć mordu.
A on był celem.
Pragnienie to pochodziło od istoty, stojącej naprzeciw Zelgadisa.
Słabe promienie księżyca rozświetlały jedynie część ciemności skrywającej górę. Wśród cienia, rzucanego przez krzewy stała postać, równa wzrostem dobrze zbudowanemu mężczyźnie.
Zelgadis dostrzegał jedynie jej cień, ale już po tym poznał, że tylko wzrost upodabniały ją do człowieka. Kark i ramiona były zbyt długie jak na ludzką postać. Dwa czerwone punkty światła na twarzy stwora także to wykluczały.
---Bzzzz!
Potwór skoczył.
W tej samej chwili Zelgadis podniósł swój miecz z ziemi i śmignął ku niemu.
---Brzęk!
Dwa cienie minęły się gwałtownie a trawa skrzypnęła pod ich stopami. Broń maszkary rozerwała policzek Zelgadis, gdy jego miecz ledwie dotknął zdeformowanego ciała maszkary.
Ponownie stanęli naprzeciwko siebie.
Twarz Zelgadisa, uwolniona spod rozciętej maski ukazała się w blasku księżyca.
W tym samym momencie potwór stracił ochotę do walki. Skoczył wysoko, zakręcając w powietrzu i zniknął pośród drzew.
Zelgadis nie rozumiał powodu ataku. Nie pojmował też, dlaczego stwór tak nagle się wycofał. Nie zależało mu jednak na poznaniu powodów. Nie podążył więc za monstrum.
Jeśli atak był przypadkowy to niebezpieczeństwo minęło,--- pomyślał, ---jeśli nie to i tak wróci.
Postanowił jednak zmienić miejsce nocnego odpoczynku.
Wsadził miecz do pochwy, podniósł sakwę i oddalił się w kierunku przeciwnym do tego w którym pobiegł potwór.
---Stać!
Rozległo się z boku, w chwili gdy wyruszył.
U stóp góry Zelgadis ujrzał światła wioski. Chwile wcześniej zdawało mu się że kogoś widział, jednak wołanie postaci wydało mu się kłopotliwe.
--- Mam cię!--- rozległo się znowu ---Nie puszczę cię!
Czarnowłosy właściciel głosu, zdawał się być wędrującym najemnikiem. Czubkiem długiego miecza wskazywał na Zelgadisa. Był żółtodziobem, wskazywał na to nie tylko wiek, na oko poniżej dwudziestki, ale i niedopasowana zbroja.
---O czym ty mówisz?---spytał Zelgadis
---Nie udawaj ze nie wiesz!---zabrzmiało w odpowiedzi---Teraz słuchaj. Nie opieraj się tylko chodź ze mną do wioski!
---Jeżeli zaraz nie zmienisz tonu, szczeniaku, to się źle dla ciebie skończy.
---Zamknij się! A teraz naprzód… i ani słowa!
Wobec takiego obrotu sprawy Zelgadis, cicho westchnąwszy, ruszył przed siebie.
Mógł go zabić z wielką łatwością. Jeszcze kilka lat temu zabiłby go bez wahania. Miał tez możliwość ucieczki.
Uznał jednak że oba wyjścia przysporzą mu tylko zbędnego wysiłku.
Poza tym był zainteresowany.
Ciekawiło go do czego zmierza ta cała nocna historia.
...
...
Część Druga
...
...
---Właśnie tu idzie! Hej Mac!---
---Kogoś ze sobą prowadzi!---
---Czy to ten potwór?---
Wejściu Zelgadisa i młodzieńca do wioski towarzyszyły nerwowe szepty i pomrukiwania jej mieszkańców.
W wiosce tak małej jak ta ludzie kładli się zwykle o wiele wcześniej. Teraz jednak, większość z nich skupiła się wokół płonących na obrzeżach osady ognisk.
---Już wiem! To pewnie ten bandyta!---
Najemnik nazywany Mac'kiem błyszczał z dumy, raz po raz spoglądając w stronę swego jeńca.
Snop światła padł na twarz Zelgadisa. Jej widok wywołał spore poruszenie wśród zebranych.
---Uuuuuuuuuuuuu!---
---To z pewnością nie jest człowiek---wyrwało się komuś
---Więc to on…---rozległo się nieco głębiej w tłumie
---Moje dziecko zostało….---dobiegło z samego końca
Wreszcie Zelgadis stwierdził że ma dość tych szeptów.
---O czym mówicie? Nie wiem co tu się stało.
Głosy natychmiast ucichły.
---Rozumiem że się pomyliliście. Nigdy nie słyszałem hale tej wiosce.
---Co? Nie kłam! A może ci się zdaje, że to śmieszne?---wrzasnął Mac---To musiałeś być ty! Kto inny mógłby zrobić cos takiego?
---Hmm... Czuję że to nie on...----odezwał się jakiś staruszek
---Co ty gadasz?---Mac wbił w niego spojrzenie, starając się go uciszyć.
---Przecież pobiegłem za tym waszym potworem pod górę, a tam znalazłem tego faceta! Czy popełniłem jakiś błąd?
---Hmm...---
Zel westchnął cicho i wskazał palcem niebo nad swoja głową.
---Patrzcie...---
Oczy mieszkańców wioski podążyły ku jasno świecącemu księżycowi. Chwilę później usłyszeli zaklęcie i ujrzeli małą kulę niebieskiego światła wzlatującą w jego kierunku.
---Fire Ball!
Zelgadis strzelił palcami, a świetlna kula wybuchła, pokrywając nocne niebo deszczem płomieni.
---Jak widzicie…---Zelgadis przerwał widząc całkowite ogłupienie swojej widowni. Huk eksplozji wciąż odbijał się w ich uszach, mimo iż teraz słychać było tylko świst nocnego wiatru. Wszyscy zdrętwieli widząc ten pokaz mocy.
--…mógłbym puścić te domki z dymem zanim księżyc zdołałby się przesunąć. Mógłbym, gdybym tylko miał taki zamiar. Wiecie dlaczego, jeszcze tego nie zrobiłem? Powód jest prosty. Nie chcę, to wszystko!
---Ro…rozumiemy. Źle cię oceniliśmy!---Któremuś z wieśniaków wreszcie udało się odzyskać głos.
---Hej, zaraz!---wrzasnął Mac, ale złość w jego głosie pozostała niezauważona.
---Rozumiemy i przepraszamy cię. I…. Jeśli można prosić… ugaś pożar!
---Jaki pożar?
Zel podążył wzrokiem w kierunku który wskazywał rozmawiający z nim mieszkaniec. Na jednym z dachów wesoło skwierczał niewielki płomień.
---Cholera, to pewnie przez tego Fire Ball'a
…
Gdyby tylko któryś z przyjaciół Zela stał koło niego, z pewnością zauważyłby kropli nerwowego potu, spływającej po policzku naszego bohatera…
---W porządku.---stwierdził takim tonem jak gdyby ten mały pożar był częścią planu i wymruczał zaklęcie.
---Freeze Bird!
Zamiast zamrozić rozszerzający się coraz bardziej płomień czar pokrył płonący dach lodem. Zelgadis wspomniał że podpalanie od zawsze wychodziło mu lepiej niż gaszenie.
---Najpierw ogień, a teraz lód!---zaskowyczał zrozpaczony wieśniak.
---Spokojnie. Poparzenie szkodzi o wiele bardziej. Pozatym, to w sam raz kara za bezmyślne podejrzenia.--- chłodny ton Zela zamknął usta nawet najbardziej wygadanym wieśniakom.
Tylko Mac nie dawał za wygraną.
---Hej, hej! Nawet jeśli nie jesteś potworem którego szukałem, to możesz być z nim w jakimś układzie. Może zaplanowałeś sobie całe to zdarzenie, by dostać się do wioski?
---Zatem wystarczy byś udowodnił nam że nie jesteś w zmowie z potworem---właściciel głosu okazał się być drobnym staruszkiem.
---Panie wójcie?---najemnik próbował przerwać wywód starca ale ten minął ostatni szereg mężczyzn otaczających Zelgadisa i nie pozwolił aby Mac wszedł mu w słowo.
---Przez ostatnich parę dni nieznany potwór atakował naszą wioskę. Ty zdajesz się być wyszkolonym magiem. Jeśli chcesz byśmy pozbyli się wszelkich podejrzeń wobec ciebie, pomóż nam zabić to monstrum.
---Pojmuję---myślał Zel. Więc to zdeformowane stworzenie, które zaatakowało go w lesie, napadało na tę wioskę.---Ale, zaraz, zaraz---
---Nie zrozumcie mnie źle---dokończył już głośno---ale nie obchodzi mnie czy jestem podejrzany czy nie. Pozatym, mimo że nie mam napiętego planu podróży, nie zamierzam tu tracić czasu.
---Sołtysie!?!---Mac znów próbował się wtrącić i znów został zignorowany.
---Faktycznie, kończą mi się pieniądze ale czemu miałbym współczuć tym którzy jeszcze chwilę temu oskarżali mnie o morderstwo?--- zastanawiał się
---Bardzo mi przykro ale nie mogę.---dotarło prawie z krtani do ust ale w tej samej chwili
poczuł że już kiedyś znalazł się w bardzo podobnej sytuacji. Pamiętał walkę z sektą czcicieli demonów. Poszło o jakąś księgę zaklęć. Podczas swoich zmagań spotkał zabójcę i kapłana.
Poczuł że nie ma siły im odmówić.
Nim zdążył zauważyć, gotowa już odpowiedź zmieniła się.
---W porządku.---odpowiedział sołtysowi.
...
cdn. |
_________________ Usunięto obrazki - złamanie regulaminu
Ostatnio zmieniony przez IggI dnia 17-02-2004 - 10:05, w caoci zmieniany 3 razy
|
|
|
|
|
|
Temat postu:
Wysany: 13-02-2004 - 12:53
|
|
Moderator
Doczy/a: 11-10-2002
|
|
Bardzo ciekawe. Daj cynk jak pojawi się dalsza część. |
|
|
|
|
|
TIGRA |
|
Temat postu:
Wysany: 13-02-2004 - 13:21
|
|
Moderator
Doczy/a: 16-08-2003
Skd: Odchłań duszy
Status: Offline
|
|
Zell i co tu mówić więcej
a ile jest częśći tego ? |
_________________ Każdy ma gorszy dzień...
Mój trwa od roku...
|
|
|
|
|
|
Temat postu:
Wysany: 13-02-2004 - 13:38
|
|
Moderator
Doczy/a: 11-10-2002
|
|
Iggi zna odpowiedź, bo to jego dzieło. Zresztą na ostatnim spotkaniu opowiadał o tym. |
|
|
|
|
|
TIGRA |
|
Temat postu:
Wysany: 13-02-2004 - 17:56
|
|
Moderator
Doczy/a: 16-08-2003
Skd: Odchłań duszy
Status: Offline
|
|
no tak prawda, zresztą WSZYSCY KRÓTRZY BYLI NA SPOTKANIU WARSZAWSKIM o tym wiedzą
tylko nie pamiętam ile było tego częśći |
_________________ Każdy ma gorszy dzień...
Mój trwa od roku...
|
|
|
|
|
|
Temat postu: Re: Zamglony Księżyc - część 1
Wysany: 13-02-2004 - 21:58
|
|
Pisarz
Doczy/a: 23-03-2003
Skd: Warszawa
|
|
IggI napisa/a: Poniżej prezentuję tłumaczenie własne opowiadania
Hujihime Kanazaki
Na Boga! HAJIME Kanzaki!
W tym opowiadaniu jest więcej literówek
Poza tym - fajnie |
_________________ Lailai Shugogetten!
I do not read that Potter slash.
I do not like it, Call-me-Trash.
|
|
|
|
|
IggI |
|
Temat postu:
Wysany: 14-02-2004 - 18:11
|
|
Elita forum
Doczy/a: 30-09-2002
Skd: Don'tgonearthe Castle!
Status: Offline
|
|
Wybaczcie literówki...
GOME:
Kazda grupa subberska ma swojego korektora
ale ja nie jestem grupa fansuberska...
Co do nazwiska...skopiowalem je ze strony WWW na ktorej znajduje sie ponizsze opowiadanie.
Ciesze sie ze sie podoba...
"Czesci" zrobilem sam
jest ich jakies 5 czy 6...
po prostu w tym momencie akcja przenosi sie w inne miejsce
wiec pozwolilem sobie rozciac opowiadanie w tym miejscu...
a ja uczac sie do Mittlestufe i piszac magisterke mam czas wieczorami
wiec tlumacze ile sie da...
za je\akis tydzien bedzie gotowe nastepny "czapter" |
_________________ Usunięto obrazki - złamanie regulaminu
|
|
|
|
|
TIGRA |
|
Temat postu:
Wysany: 14-02-2004 - 18:25
|
|
Moderator
Doczy/a: 16-08-2003
Skd: Odchłań duszy
Status: Offline
|
|
podobają podobają
i chcemy więcej : CO DNIA !
|
_________________ Każdy ma gorszy dzień...
Mój trwa od roku...
|
|
|
|
|
IggI |
|
Temat postu:
Wysany: 15-02-2004 - 14:28
|
|
Elita forum
Doczy/a: 30-09-2002
Skd: Don'tgonearthe Castle!
Status: Offline
|
|
Watpię czy sie wyrobię...
ale jak tu odmówić...
Zawsze wiedziałem że siedzenie z nochalem w słowniku kiedys się opłaci |
_________________ Usunięto obrazki - złamanie regulaminu
|
|
|
|
|
Kelly |
|
Temat postu:
Wysany: 15-02-2004 - 22:39
|
|
Młodsza elita forum
Doczy/a: 22-02-2003
Skd: Wrocław
Status: Offline
|
|
Także i ja lubię Zela. Dziekując za dotychczasowe proszę o jeszcze. |
|
|
|
|
|
IggI |
|
Temat postu:
Wysany: 16-02-2004 - 09:55
|
|
Elita forum
Doczy/a: 30-09-2002
Skd: Don'tgonearthe Castle!
Status: Offline
|
|
Cieszę się wielce...
nastepną część postaram sie wkleić najpóźniej jutro rano...
Na razie poprawiłem zauważone literówki...
(sa one spowodowane raczej moim WordemXP który np:przyjmuje do wiadomości "Zelgadis" ale już "Zelgadisa" nie chce tolerować. Kiedy daję DODAJ DO SŁOWNIKA "Zelgadisa" robi mi awanturę o każde "Zelgadis")
W każdym razie oryginalne tłumaczenie (brzmi to trochę śmiesznie, nie?) japońsko-angielskie podaje imię głównego bohatera z podwójnym "s" na końcu co wprowadza jeszcze większy zamęt do całej historii literówek. Ja jednak trzymam się wersji wydawnictwa-którego-nazwy-nie-podam-by-nie-drażnić-Niki. Podobnie tez postąpię w kwestii zaklęć w nastepnej części opowiadania. |
_________________ Usunięto obrazki - złamanie regulaminu
|
|
|
|
|
IggI |
|
Temat postu:
Wysany: 17-02-2004 - 10:07
|
|
Elita forum
Doczy/a: 30-09-2002
Skd: Don'tgonearthe Castle!
Status: Offline
|
|
Kolejny kawałek opowiadanka dla wszystkich Zel-o-holików gotowy!
Jesli gdzies są literówki wyslijcie mi priv'a... poprawię przy najbliższej aktualizacji...
A tych będzie, jak znam swoje tempo pracy, jeszcze
kilka(-naście)! |
_________________ Usunięto obrazki - złamanie regulaminu
|
|
|
|
|
|
Temat postu:
Wysany: 17-02-2004 - 23:06
|
|
Moderator
Doczy/a: 11-10-2002
|
|
Przyznam że bardzo wciągająca historia.
Ja jednak przedstawię inne, zupełnie niepodobne wcielenie Zela do tego opisywanego w opowiadaniu.
|
|
|
|
|
|
IggI |
|
Temat postu:
Wysany: 18-02-2004 - 08:32
|
|
Elita forum
Doczy/a: 30-09-2002
Skd: Don'tgonearthe Castle!
Status: Offline
|
|
Hehe... ty się Szczota lepiej kryj,
Tigra juz cie pewnie namierza...
A przynajmniej w opowiadaniach Zel jest przedstawiony jako samotnik. bardziej powazny i wyobcowany. Więc poniższy obraz bardziej doń pasuje.
|
_________________ Usunięto obrazki - złamanie regulaminu
|
|
|
|
|
|
Temat postu:
Wysany: 18-02-2004 - 13:34
|
|
Moderator
Doczy/a: 11-10-2002
|
|
Nie rozumiem czemu. Czy ja zrobiłem coś złego? |
|
|
|
|
|
|