Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez mo¿liwo¶ci zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Zobacz poprzedni temat Wersja gotowa do druku Zaloguj siê, by sprawdziæ wiadomo¶ci Zobacz nastêpny temat
Autor Wiadomo¶æ
TIGRAOffline
Temat postu:   PostWys³any: 18-02-2004 - 15:43
Moderator
Moderator


Do³±czy³/a: 16-08-2003

Sk±d: OdchÅ‚aÅ„ duszy

Status: Offline
Szczota czy Ty chcesz sobie u mnie nagrabić ??
Co Ty z Zellusia zrobiłeś- on nie jest babką-normalnie zawał....
#evil zemsta będzie słodka Twisted Evil

_________________
Każdy ma gorszy dzień...
Mój trwa od roku...
 
 Zobacz profil autora Wy¶lij prywatn± wiadomo¶æ Wy¶lij email Odwied¼ stronê autora  
Odpowiedz z cytatem Powrót do góry
Brush
Temat postu:   PostWys³any: 19-02-2004 - 13:21
Moderator
Moderator


Do³±czy³/a: 11-10-2002



Nie wiedziałem że masz do niego taki stosunek. W takim razie przepraszam. Ale ja tego obrazka nie stworzyłem. Stworzył go sam twórca Slayersów w jednym z odcinków Confused
 
 Zobacz profil autora Wy¶lij prywatn± wiadomo¶æ  
Odpowiedz z cytatem Powrót do góry
TIGRAOffline
Temat postu:   PostWys³any: 19-02-2004 - 15:15
Moderator
Moderator


Do³±czy³/a: 16-08-2003

Sk±d: OdchÅ‚aÅ„ duszy

Status: Offline
Zell no wiesz- on jest taki orginalny Wink
nie no, żartuję nie obrażam się, bo we wszystkim mu do twarzy Smile

_________________
Każdy ma gorszy dzień...
Mój trwa od roku...
 
 Zobacz profil autora Wy¶lij prywatn± wiadomo¶æ Wy¶lij email Odwied¼ stronê autora  
Odpowiedz z cytatem Powrót do góry
IggIOffline
Temat postu:   PostWys³any: 20-02-2004 - 15:10
Elita forum
Elita forum


Do³±czy³/a: 30-09-2002

Sk±d: Don'tgonearthe Castle!

Status: Offline
Za kilka godzin pojawi sie nastepna część opowiadanka...

_________________
Usunięto obrazki - złamanie regulaminu
 
 Zobacz profil autora Wy¶lij prywatn± wiadomo¶æ Wy¶lij email  
Odpowiedz z cytatem Powrót do góry
IggIOffline
Temat postu:   PostWys³any: 20-02-2004 - 19:37
Elita forum
Elita forum


Do³±czy³/a: 30-09-2002

Sk±d: Don'tgonearthe Castle!

Status: Offline
Zgodnie z zapowiedziÄ…...
żeby nie utrudniać przeglądania dorzucam kolejny epizod na 2giej stronie
-------------------------------------------------------------------------------------
...
...
---I, żeby nie było żadnych wątpliwości. Nie lubię cię.---stwierdził Mac siadając do stołu obok Zelgadisa bez pytania. Ten nie zwrócił na niego większej uwagi. Miał przed sobą obiad, zamówiony w gospodzie.
Reszta gości jednak, gwałtownie zamilkła.
---Tak też mi się zdawało.---spokojny ton Zela dobrze krył jego rozbawienie, a przy okazji do sali, służącej jako jadalnia, wrócił gwar rozmów. On zaś mógł wrócić do posiłku.
Na takÄ… odpowiedź Mac aż poczerwieniaÅ‚. Nie dość, że wygÅ‚upiÅ‚ siÄ™ przyprowadzajÄ…c Zelgadisa do wioski jako „potwora” to jeszcze musiaÅ‚ pod koniec wieczoru wysÅ‚uchać ojcowskiego tonu mowy wójta.
---Mac, nie musisz zwracać nam pieniędzy, które daliśmy ci wcześniej. Jednak pamiętaj, że nagrodę wypłacimy temu, kto zabije to monstrum.---wciąż dźwięczało mu w uszach, nawet częściej niż coraz częstsza myśl, że Zel wciąż nie traktuje go poważnie.
Co gorsza, pamiętał też, że sam pierwszy zaczął podejrzewać Zelgadisa o zabicie dziecka i tym samym sprowokował do tego innych i w rezultacie jeszcze bardziej się ośmieszając. Ten ostatni fakt denerwował go najbardziej.
---Cholera… Przez ciebie straciÅ‚em robotÄ™!---mruknÄ…Å‚ groźnie starajÄ…c siÄ™ sprowokować przyczynÄ™ swoich nieszczęść. Ten jednak byÅ‚ zbyt zajÄ™ty swoim talerzem by choćby spojrzeniem obdarzyć najemnika.
---Nie stracisz roboty, jeśli pierwszy zabijesz potwora.---wycedził dopiero po chwili.
---Mówisz tak jakby to było zadanie dla byle dzieciaka!
---Cóż, na pewno nie dla takiego jak ty…
---Co?
---Nie podniecaj siÄ™ tak. Nie prowokuj mnie do awantury, dobrze ci radzÄ™.
---Jak śmiesz mnie traktować z takim lekceważeniem?
---To proste. ZasÅ‚ugujesz na nie. Wiem że…---Zel urwaÅ‚ wpół zdania
---Å»e… co?
---Słyszałeś to?---Zelgadis zerwał się od stołu, wyciągając, spoczywający u brzegu blatu miecz z pochwy.
---Słyszałem co?
---Ten wrzask.---odpowiedział, wybiegając przez drzwi na dwór.
---Hej! Czekaj!---Mac podążył za swoim rozmówcą w podobnym pośpiechu.
Z początku obaj zauważyli tylko jaśniejące na tle nocnych ciemności ogniska. Następną rzeczą, która rzuciła im się w oczy było poruszenie. Coś musiało się wydarzyć.
Zel znów ruszył pędem i tym razem Mac był krok za nim. W głębi duszy podziwiał jego umiejętności. Nie każdy usłyszałby czyjś wrzask, w głębi hałaśliwego zajazdu i to w środku kłótni. Uznał jednak, że na razie lepiej nie wpadać w zachwyt.
---Hej! Ten potwór to moja sprawa, ty trzymaj się z daleka!
---JeÅ›li tak to powinieneÅ› siÄ™ pospieszyć z zabiciem go, a nie czekać aż ja to zrobiÄ™. JeÅ›li ci siÄ™ nie uda, to tym gorzej o tobie Å›wiadczy….
---Co powiedziałeś!?
Każde słowo Zelgadisa coraz bardziej go wkurzało.
---Nie ma czasu na kłótnie!--- rzucił Zel w odpowiedzi wskazując na pędzących w ich kierunku wieśniaków.
---Co się stało?---spytał gdy stanęli.
---Za… zabili synka Tymoteusza. PrzybyÅ‚ z północnej strony wioski i…
---Rozumiem. A teraz gdzie jest?
Krzyk Zelgadisa podziałał na roztrzęsionego wieśniaka jak zimny prysznic.
---Hę? Nie wiem ale chyba nie jest daleko. Strażnicy nie widzieli jednak żeby uciekał z wioski.
---Rozumiem…---odwróciÅ‚ siÄ™ powoli--- nie uciekÅ‚ daleko…---
Wyszeptał zaklęcie i kończąc je ponownie się odwrócił.---Icicle Lance!---
Lodowa dzida wystrzeliÅ‚a w nocne niebo, rozpadajÄ…c siÄ™ na części, gdy uderzyÅ‚ o niÄ… wiatr i… druga dzida. Ta jednak byÅ‚a zrobiona z ognia.
---Tam, to stamtąd!---krzyknął ktoś z tłumu.
Na dachu jednego z domów widać było dokładnie czarny cień postaci. Księżyc, wschodzący tuz za jej plecami, sprawiał że wydawała się jeszcze bardziej czarna.
---To on!--- wrzasnął na całe gardło Mac. W tym samym momencie cień zeskoczył z dachu i zniknął w lesie.
---Stać! Zostajecie tu!---krzyknął Zel ruszając za potworem i dodał w myślach---Tak, to ten sam stwór co zeszłej nocy.
---Teraz go dorwę, dorwę go i zabiję!---mruknął wojowniczo Mac i ruszył w ślad za oboma. Słysząc jego kroki Zel odwrócił się.
---Nie będę ci mówił żebyś za mną nie szedł, ale dobrze ci radzę. Jeśli poczujesz się zagrożony uciekaj bez wahania, dobra?
---Zamknij się! Znów traktujesz mnie jak żółtodzioba.
---Więc jesteś żółtodziobem? Tak się tez spodziewałem.
---Oj!---Mac poczuł że znów dał się złapać i stracił wątek.
W tym czasie, zdeformowany stwór dotarł do brzegu wioski, gdzie strażnicy grzali się stojąc przy ogniskach
---Nie podchodźcie, jeśli nie chcecie by was skrzywdził!---krzyknął Zel. Reakcja była natychmiastowa. Potwór przebiegł między nimi i zaczął wbiegać pod górę.
Ani Mac ani Zel nie zaprzestawali pościgu, mimo że oddalali się coraz bardziej od wioski.
Im bliżej lasu, tym bardziej powiÄ™kszaÅ‚a siÄ™ odlegÅ‚ość miedzy Mac’kiem a Zelem i potworem biegnÄ…cymi w prawie równym tempie. Zel przyspieszaÅ‚, a Mac traciÅ‚ oddech, zbaczajÄ…c na lewo.
---Czekaj!---krzyknął, gdy nogi odmówiły mu posłuszeństwa. Potwór i Zel zdawali się nie zauważać jego braku.
---Czekajcie, no!---wrzasnÄ…Å‚ gdy obaj znikali mu z oczu.
---Cholera!...Dlaczego?---wykrztusił gdy zdołał już ponownie złapać oddech
...
...
Na opowiadanko o Gourrym zapraszam na strone którą podał kolega poniżej...
Razz

_________________
Usunięto obrazki - złamanie regulaminu


Ostatnio zmieniony przez IggI dnia 22-02-2004 - 12:53, w ca³o¶ci zmieniany 1 raz
 
 Zobacz profil autora Wy¶lij prywatn± wiadomo¶æ Wy¶lij email  
Odpowiedz z cytatem Powrót do góry
TIGRAOffline
Temat postu:   PostWys³any: 20-02-2004 - 19:56
Moderator
Moderator


Do³±czy³/a: 16-08-2003

Sk±d: OdchÅ‚aÅ„ duszy

Status: Offline
Iggi to jest fajne Smile

_________________
Każdy ma gorszy dzień...
Mój trwa od roku...
 
 Zobacz profil autora Wy¶lij prywatn± wiadomo¶æ Wy¶lij email Odwied¼ stronê autora  
Odpowiedz z cytatem Powrót do góry
IggIOffline
Temat postu:   PostWys³any: 20-02-2004 - 19:58
Elita forum
Elita forum


Do³±czy³/a: 30-09-2002

Sk±d: Don'tgonearthe Castle!

Status: Offline
Mogę tylko zrobić jak rasowy tłumacz i skłonić się z usmiechem w milczeniu.. Razz

_________________
Usunięto obrazki - złamanie regulaminu
 
 Zobacz profil autora Wy¶lij prywatn± wiadomo¶æ Wy¶lij email  
Odpowiedz z cytatem Powrót do góry
IggIOffline
Temat postu:   PostWys³any: 20-02-2004 - 20:05
Elita forum
Elita forum


Do³±czy³/a: 30-09-2002

Sk±d: Don'tgonearthe Castle!

Status: Offline
Swoją droga możnaby spróbować nakłonić Raula żeby sprowadził tomik albo dwa i wydał (opowiadań tej autorki jest podobno od groma) przetłumaczone w Polsce... Smile -na stronie z tym tekstem znalazłem o Gourrym, synopsis opowiadania w którym Zell spotyka Xellosa..., i dwa rozdziały długiej powiesci nt.Slayers...
Aż ślinka cieknie, nie?
A na razie myślę czy bu nie wrzucic tego opowiadania po ukonczeniu na inne forum (dajmy na to Rei i tam zasięgnąc rady ludzi znających się lepiej ode mnie na fantazy).
Tak czy inaczej dzieki za słowa uznania.

_________________
Usunięto obrazki - złamanie regulaminu
 
 Zobacz profil autora Wy¶lij prywatn± wiadomo¶æ Wy¶lij email  
Odpowiedz z cytatem Powrót do góry
Radagajs
Temat postu:   PostWys³any: 21-02-2004 - 15:06
Pisarz
Pisarz


Do³±czy³/a: 23-03-2003

Sk±d: Warszawa

"Opowiadanko o Gourrym" już jest po polsku. www.wszechbiblia.prv.pl is the page. =^.^=

_________________
Lailai Shugogetten!

I do not read that Potter slash.
I do not like it, Call-me-Trash.
 
 Zobacz profil autora Wy¶lij prywatn± wiadomo¶æ Wy¶lij email  
Odpowiedz z cytatem Powrót do góry
VegOffline
Temat postu:   PostWys³any: 21-02-2004 - 18:04
Elita forum
Elita forum


Do³±czy³/a: 25-01-2003



Status: Offline
no wiesz co, zabrales Iggiemu radoche.

;))))

BTW: kurde, chcetnie bym poczytala opowiadanko o Zelu, ale ferie sa i cierpie na kompletny brak czasu :/

_________________
 
 Zobacz profil autora Wy¶lij prywatn± wiadomo¶æ  
Odpowiedz z cytatem Powrót do góry
Brush
Temat postu:   PostWys³any: 21-02-2004 - 19:34
Moderator
Moderator


Do³±czy³/a: 11-10-2002



To ty masz dopiero teraz ferie? ZazdroszczÄ™ Ci!!
 
 Zobacz profil autora Wy¶lij prywatn± wiadomo¶æ  
Odpowiedz z cytatem Powrót do góry
IggIOffline
Temat postu:   PostWys³any: 21-02-2004 - 20:02
Elita forum
Elita forum


Do³±czy³/a: 30-09-2002

Sk±d: Don'tgonearthe Castle!

Status: Offline
Okej tak jak moje są to tłumaczenia angielskiej transkrypcji oryginału...

Jak pisałem, tam skąd to mam jest tego dość dużo:
ale dzieki za njusa
nie będe sie męczył tylko od razu wezme się za powieści... Twisted Evil

_________________
Usunięto obrazki - złamanie regulaminu
 
 Zobacz profil autora Wy¶lij prywatn± wiadomo¶æ Wy¶lij email  
Odpowiedz z cytatem Powrót do góry
IggIOffline
Temat postu:   PostWys³any: 23-02-2004 - 16:05
Elita forum
Elita forum


Do³±czy³/a: 30-09-2002

Sk±d: Don'tgonearthe Castle!

Status: Offline
Acha...
jest ju gotowa ca
    o

_________________
Usunięto obrazki - złamanie regulaminu
 
 Zobacz profil autora Wy¶lij prywatn± wiadomo¶æ Wy¶lij email  
Odpowiedz z cytatem Powrót do góry
IggIOffline
Temat postu:   PostWys³any: 23-02-2004 - 16:06
Elita forum
Elita forum


Do³±czy³/a: 30-09-2002

Sk±d: Don'tgonearthe Castle!

Status: Offline
Acha...
jest juz gotowa calosc tekstu
pojawi sie jutro...
a potem...
zobaczymy Rolling Eyes

_________________
Usunięto obrazki - złamanie regulaminu
 
 Zobacz profil autora Wy¶lij prywatn± wiadomo¶æ Wy¶lij email  
Odpowiedz z cytatem Powrót do góry
IggIOffline
Temat postu:   PostWys³any: 24-02-2004 - 12:43
Elita forum
Elita forum


Do³±czy³/a: 30-09-2002

Sk±d: Don'tgonearthe Castle!

Status: Offline
Oto i
ostatnia część
opowiadania mam nadzieję że sie podobało....


Nie wiedział czy Zel usłyszał jego mamrotanie. Najważniejsze jednak było, że teraz to Zelgadis stał naprzeciw potwora. Mac nie wiedział, że jego obrońca wcześniej rzucił zaklęcie na swój miecz, by móc nim rozbić lancę z płomieni. Teraz ostrze błyszczało czerwienią.
---Po…pomóż…mi…proszÄ™---jÄ™knÄ…Å‚ ale Zel spojrzawszy na niego odparÅ‚.
---Mówiłem ci przecież. Jeśli taki szczeniak jak ty będzie udawał wielkiego bohatera,--- skoncentrował wzrok spowrotem na potworze--- to zrobi sobie krzywdę.
W odpowiedzi usłyszał tylko stłumiony jęk.
---I jeszcze jedno. Nie wiem czemu zostałaś najemnikiem, i szczerze mówiąc, nie chcę wiedzieć, ale skoro nie potrafisz żyć bez udawania silnego i niezależnego mężczyzny, przyjmij chociaż do wiadomości to. Nie nadajesz się do tej roboty!
---Och…Jak?...SkÄ…d wiedziaÅ‚eÅ›?—odpowiedziaÅ‚ zawstydzony szept. Usta z których siÄ™ wydobyÅ‚ należaÅ‚y do Maca, lub też raczej Mirandy MacStar.
---Acha…Czyli to dziewczynka?---
Głos nie należał ani do Mirandy ani do Zela.
---To…On….Potrafi mówić?!---krzyknęła zaskoczona dziewczyna.
---Co w tym dziwnego?---odparł Zelgadis---Jest takim samym człowiekiem jak ja.
Stwór wydał z siebie tłumiony śmiech.
---Tak…KiedyÅ› byÅ‚em czÅ‚owiekiem, tak jak on…Rangun, tak mam na imiÄ™. ByÅ‚em niegdyÅ› żoÅ‚nierzem w pewnym maÅ‚ym królestwie. Potem król zostaÅ‚ wygnany, a ja poszedÅ‚em z nim.
W zamian on… poÅ‚Ä…czyÅ‚ mnie z potworem…UciekÅ‚em, uciekÅ‚em na tÄ™ górÄ™ i tu…
---I tu mordujesz wieśniaków.---dokończył cicho Zel.
---Wszystko przez tÄ™ kobietÄ™ z wioski! ---wrzasnaÅ‚ potwór w odpowiedzi---Nie wiem, po co tu przyszÅ‚a…Kiedy mnie zobaczyÅ‚a zaczęła krzyczeć że jestem potworem…wiÄ™c jÄ… zabiÅ‚em. Reszta wieÅ›niaków zrobiÅ‚a to samo. OdmawiajÄ… mi prawa do istnienia, wiÄ™c i ja im odmawiam. To wszystko….---dokoÅ„czyÅ‚ już spokojniejszym tonem
---A ty jesteś dokładnie taki jak ja. Wiem o tym. Wyczułem to już wczoraj wieczorem, na górze. Ktoś uczył ci to samo co mnie uczyniono. I od tej pory wszyscy patrzą na ciebie z pogardą, prawda? Nienawidzisz ich, tych bezwartościowych stworzeń, nienawidzisz ich wszystkich, nienawidzisz tego całego świata, prawda?---kontynuował oczekując najmniejszej choćby reakcji Zelgadisa.
---Jeszcze nie rozumiesz? Ty i ja jesteśmy towarzyszami! Każdy może nas nazwać potworami, ale my mamy moc! Jesteśmy potężniejsi niż ludzie, prawda?
W głosie Rangusa strapienie, ekstaza i szaleństwo mieszały się równo.
---Więc zemścijmy się na nich! Ja i ty razem, zemścijmy się na tym świecie!
Zapadła przeraźliwa cisza. Miranda zapomniała o bólu zastanawiając się co ją czeka jeśli Zelgadis zawrze porozumienie z potworem. Nie mogła jednak nic zrobić.
---No,…?---w gÅ‚osie Zela nie byÅ‚o choćby cienia zainteresowania.
---No, mamy dziewczynÄ™, na poczÄ…tek, a…---odparÅ‚ wesoÅ‚o Rangus
---Chyba nie mówimy o tym samym---przerwał mu Zelgadis
---ChciaÅ‚em siÄ™ ciebie spytać jak towarzysza broni, co dalej a ty…---Rangus urwaÅ‚ z widoczna odrazÄ…---Czekaj… Może źle mnie zrozumiaÅ‚eÅ›? JesteÅ›my obaj tacy sami. ZamÄ™czmy dziewczynÄ™, to nam poprawi nastrój a potem zejdziemy do wioski i…
---Mówiłem już, że chyba nie rozmawiamy o tym samym---przerwał mu Zel---przyznaję, że kiedyś, tak jak ty teraz, przeklinałem świat za to wszystko, ale teraz znalazłem nowy cel w życiu. Podróżuję, szukając sposobu by wrócić do swego ludzkiego ciała. Wyżywanie się na słabszych to żadna satysfakcja.
Czuł, że to co mówi było zaprzeczeniem jego dawnej opinii o świecie i ludziach. Wiedział też że Rangus nie miał pojęcia o czym mówił.
---Co…ty…gadasz?---w gÅ‚osie potwora czuÅ‚ wÅ›ciekÅ‚ość
---JeÅ›li chcesz wraz ze mnÄ… szukać lekarstwa, możesz na mnie liczyć. Prawde mówiÄ…c mam nadziejÄ™ że to zrobisz, we dwójkÄ™ bÄ™dzie nam o wiele Å‚atwiej…---odparÅ‚ nie czekajÄ…c az wkurzy siÄ™ jeszcze bardziej---Jednak jeÅ›li zamierzasz leczyć swoje doÅ‚y mordujÄ…c ludzi…
---Przecież nie ma lekarstwa! Nie ma odtrutki! Nie ma! Nie ma!---wrzasnÄ…Å‚ potwór---Gdy uciekÅ‚em, zÅ‚apaÅ‚em jednego z czarowników którzy mnie zmienili! KazaÅ‚em mu odwrócić czar, zrobić jakÄ…Å› miksturÄ™…Ale on powiedziaÅ‚ że nie ma sposobu by to zrobić. Nikt nie wie jak rozdzielić dwa poÅ‚Ä…czone byty. Å»aden czarnoksiężnik ci nie pomoże. Aż siÄ™ posikaÅ‚ ze strachu gdy to do mnie mówiÅ‚, stÄ…d wiem że nie kÅ‚amaÅ‚…
---Rozumiesz?--- warknął zaczerpnąwszy oddechu---nie ma sposobu byśmy wrócili do dawnych postaci. Zostaniemy tacy aż umrzemy!
---Kim był ten czarownik?
Chłodna odpowiedx Zela zaskoczyła Rangusa.
---Co masz na mysli?—wydyszaÅ‚ wsciekle.
---Nie mamy więc pojęcia kim, on był. Nie obchodzi mnie czy naprawdę nie wiedział, czy nie chciał ci powiedzieć. Może po prostu nie znał nikogo, kto byłby w stanie mi pomóc. Ale to wcale nie świadczy, że nie ma sposobu. Przyznaję że, nadzieja jest niewielka, ale to nie powód by ja porzucać. Jeśli to zrobisz pozostanie ci tylko bezsilne przeklinanie świata.
---Rozumiem… JesteÅ› taki sam jak ja…-Rangus zacisnÄ…Å‚ zÄ™by-…ale mimo to mi siÄ™ sprzeciwiasz. Dobra, ja tez ci siÄ™ sprzeciwiÄ™.---rzuciÅ‚ ruszajÄ…c na Zela.
Błyszczące czerwienią ostrze przecięło ciemność.
Miranda nie wiedziała czy ten trzask i brzęk to odgłosy kroków czy cięć. Gdy jednak się odwrócili na ramieniu potwora zauważyła lekkie draśnięcie. Rangus starał się je zakryć głupim uśmieszkiem.
---Hmmm… WidzÄ™, że masz twarda skórÄ™.---mruknÄ…Å‚
Zauważyła rozdarcie na rękawie koszuli Zelgadisa. Jednak pazury potwora uderzyły tylko głucho o coś twardego a właściciel ramienia nie odniósł żadnej szkody.
---Spróbujmy inaczej…-usta Rangusa wyszeptaÅ‚y zaklÄ™cie.
---Disfang!---gdy tylko poruszył wargami cos poruszyło się w mroku i zaczęło pełznąc po ziemi w stronę Zelgadisa. Ten miał tylko sekundę by wbić miecz w ziemię tuż przed sobą.
---Cooo?---oczy Rangusa rozwarły się w zaskoczeniu a do jego krzyku dołączył drugi.
Krzyk smoka-cienia wezwanego zaklÄ™ciem Disfang z innego wymiaru by pochÅ‚onąć cieÅ„ przeciwnika. DziÄ™ki mocy czaru, zaatakowany rywal traciÅ‚ część ciaÅ‚a, której cieÅ„ akurat pożeraÅ‚ mistyczny gad. Przy tak rozmytym Å›wietle księżyca nie byÅ‚o sposobu by uciec przed smokiem-cieniem i ofiara nawet nie wiedziaÅ‚a co ja zabijaÅ‚o. OczywiÅ›cie, byÅ‚oby to możliwe gdyby nie fakt że Zelgadis nie zaliczaÅ‚ siÄ™ do „zwykÅ‚ych” ofiar.
Naładowany magią miecz Zela, bez problemów przybił smoka do ziemi zabijając go na miejscu. A może to przez to czerwone światło?
---Nie możliwe---przemknęło w głowie Rangusa. Opanował się jednak i kolejny krzyk zaskoczenia zastąpił jeszcze jednym zaklęciem.
---Freeze Arrow!
Tuzin lodowych strzał wystrzelił spod jego palców w stronę Zelgadisa. W tym samym momencie Zel uskoczył w bok, omijając sople a stamtąd skoczył ku Rangunowi.
---Cze…kaj---nim potwór zdążyÅ‚ dokoÅ„czyć usÅ‚yszaÅ‚ jak miecz wbija mu siÄ™ w ciaÅ‚o. ZobaczyÅ‚ jak Å›wiatÅ‚o księżyca odbija siÄ™ w strumieniu krwi wytryskujÄ…cym z rany.


Bitwa się skończyła. Jak dla Mirandy, skończyła się zbyt łatwo i prędko. Nie do końca rozumiała co się wogóle stało. Dotarła do niej tylko wielka przewaga Zelgadisa nad swym przeciwnikiem.
Leżący na ziemi Rangun wciąż oddychał, mimo ze jego rana była śmiertelna.
---Ja… Jestem--- szepnÄ…Å‚ omdlewajÄ…cym gÅ‚osem---Jestem tobÄ……Ty jesteÅ› mnÄ…… ZabijajÄ…c mnie zabijasz siebie samego.
---Tak, to prawda, jesteś mną---zgodził się Zelgadis--- jesteś dokładnie taki jak ja kiedyś.
Gdybym nie spotkaÅ‚ „przyjaciół”---pomyÅ›laÅ‚ spoglÄ…dajÄ…c na zamglony księżyc---zabijaÅ‚bym ludzi tak jak ty. I pewnie zabiÅ‚by mnie w koÅ„cu ktoÅ› taki jak ty.
---Przynajmniej dobrze…że umrÄ™---przerwaÅ‚ mu szept--- umrÄ™ i uwolniÄ™ siÄ™ od tego ciaÅ‚a a ty dalej bÄ™dziesz żyÅ‚ i rozpaczaÅ‚.
---Będę żył, ale nie będę rozpaczał.---odparł Zel. Nie wiedział czy jego słowa dotarły do Rangusa, który westchnął głęboko i już się nie poruszył, zostawiając go samego w świetle
księżyca.

---Hej… hej…---Miranda staraÅ‚a siÄ™ delikatnie zwrócic na siebie uwagÄ™ Zelgadisa. Ból wróciÅ‚ odbierajÄ…c jej ochotÄ™ by siÄ™ ruszać.-
---Pomożesz mi troszkę?---Zel westchnął ciężko, schował miecz i podszedł do niej. Spojrzał na nia i w jego oczach zobaczyła pogardę.
---Powiem ci to jeszcze raz.---sam ton jego głosu odbierał jej resztki sił.
---Znaczy… UmrÄ™?---spytaÅ‚a równie zrezygnowanym gÅ‚osem
---Nie, skąd. Po prostu, tak jak mówiłem, nie nadajesz się do tej roboty. Co od rany, szczerze mówiąc, to ledwie zadrapanie. Ale się przejęłaś!
---Co?---wyjąkała orientując się że jej towarzysz ma całkowitą rację.
I wtedy dotarło do niej wreszcie, że Zel nią nie pogardza, Był po prostu zniesmaczony jej przebieranką.


Od tamtej nocy minęło kilka lat, jednak Miranda wciąż dobrze pamiętała Zelgadisa.
---Ciekawe jak mu idzie? ZnalazÅ‚ już sposób by odzyskać swoje dawne ciaÅ‚o? A jeÅ›li…? ---zastanawiaÅ‚a siÄ™---Ciekawe co by powiedziaÅ‚ gdyby wiedziaÅ‚ że teraz prowadzÄ™ zajazd?
Czuła, że pewnego dnia człowiek w białym kapturze znów przekroczy próg jej gospody.
---KONIEC---

_________________
Usunięto obrazki - złamanie regulaminu
 
 Zobacz profil autora Wy¶lij prywatn± wiadomo¶æ Wy¶lij email  
Odpowiedz z cytatem Powrót do góry
Wy¶wietl posty z ostatnich:     
Skocz do:  
Wszystkie czasy w strefie GMT - 12 Godzin
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez mo¿liwo¶ci zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Zobacz poprzedni temat Wersja gotowa do druku Zaloguj siê, by sprawdziæ wiadomo¶ci Zobacz nastêpny temat
Powered by PNphpBB2 © 2003-2007 The PNphpBB Group
Credits